|
Środa, 18.06.2025, 03:53 Witaj Gość | RSS |
|
 |
Nos
Ile siebie pamiętam, że przez całe swoje świadome życie uczyła się i słuchała mama z babcią. Tak, miałam koleżanki, które biegały bez zająknienia, mieli rodziny, ale znając mnie, nawet proponowali mi się z kimś spotkać lub gdzieś iść, u mnie zawsze były sprawy i jeśli ja mogłam z nimi iść, to trzeba było planować. Dla nich zawsze był bardzo rozważny, przywódca i działacz, nie jest w stanie na bezsensowne działania. Przy takim stylu życia zdążyłam pożegnać się z nie mówiłeś poważnie i czasami miałem nic nie znaczące randki, spotkania i komunikacji.
Kiedy rozpoczął się kryzys, musiałem odejść z dobrej pracy i ubiegać się w innej organizacji pracy, której nigdy nie znałam, ale z łatwością się nauczyłam. Kiedy pierwszy raz przyszła na rozmowę kwalifikacyjną, zobaczyłam dużo ludzi, ale powiedziała sobie, że więcej ludzi i gdy to zauważyła, poczuła na sobie pożera zdaniem jednego "nosa" w białej koszuli, więcej nie zauważyłam. Ale ja to czułam i muszę powiedzieć spodobało mi się to, ja tak nigdy nie reagowała na mężczyzn... I może być i to mnie skłoniło do pozostania na tej pracy za małe pieniądze.Mimo, że jestem teraz szefem i wynagrodzenie u mnie odpowiednia. Następnego dnia dowiedziałam się, że "nos" dwa razy starsza ode mnie i siedzi przez ścianę, śmiech i głos jego dźwięczny słychać było i nie wiem dlaczego zaczęłam słuchać jego rozmów i zdałam sobie sprawę, że nie jest mi miło, gdy się z kimś rozmawia, a ja w głębi duszy wiem, że to kobieta.
Możemy przez długi czas pożerały się nawzajem oczami, żeby mi się gdzieś iść, musiałam przejść przez jego gabinet, ich, choć i siedziało tam kilka osób, ale jeśli szłam, to od razu szli komentarze, jak wyglądam, jak było, co kupiłam, jak u fryzjera. Gra w gapieniu się u nas była przez długi czas nie zdawałam sobie sprawy, że zwariowała, po co mi stary nosacz pniu, ale ja chodzę w nim do szaleństwa. Wszystko, co mówił i robił zaprowadzała mnie w jakiś wzbudzenia. Pierwsza nasza rozmowa, a tak w ogóle, po czym zaczęliśmy rozmawiać.Będę wymieniał jego "nos", więc trzeba od razu powiedzieć, że to był człowiek emocjonalny, główny energetyk, nie żonaty, z Ukrainy, więc miał cudowny akcent, przy okazji ja też tam. I nasi dali mu przydomek "chochoł". Tak oto "nos" poprosił mnie, żebym coś wydrukować, a tak jak charakter pisma był u niego nie bardzo, ja narobiłam błędów, a nie skupiając się w wyrażeniach poszedłem matą, że, jak mówią, tu jest trudnego do zrozumienia. A byli między innymi elektryczne terminy. Ja zaczęłam płakać jak mała dziewczynka, tak musiało, a on... A on jest przyzwyczajony do tak rozmawiać, więc nie spodziewałem się takiej reakcji i po prostu wziął i uciekł.Ucieka się dwie godziny później z dodatkiem service i kwiatami, wchodzi w skład gabinetu..... patrzeliśmy na siebie... i tu w gabinecie w godzinach pracy i stało się. O kwiaty przypomnieli sobie dopiero następnego dnia, gdy ich sprzątaczka skąd to wzięłaś.
|
Kategoria: Opowiadania erotyczne | Dodał: 12.07.2016
|
Wyświetleń: 388
| Rating: 0.0/0 |
|
|
 | |  |
 |
Statystyki |
Ogółem online: 2 Gości: 2 Użytkowników: 0 |
| |
 |
|
|